Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 27 kwietnia 2024 20:14
PRZECZYTAJ!
Reklama

SERCE POD SPECJALNYM NADZOREM

Rozmowa z dr n. med. Piotrem Łapą, kardiologiem dziecięcym przez lata związanym ze Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu, obecnie sprawującym opiekę nad małymi pacjentami w Poradni Kardiologicznej Dla Dzieci należącej do Centrum Zdrowia w Mikołowie
SERCE POD SPECJALNYM NADZOREM

- 14 luty to nie tylko święto zakochanych. To też dzień świadomości o wrodzonych wadach serca. Czy takie wady zawsze dają wyraźne objawy i łatwo je wykryć?

- Ciężkie, złożone wady, które w okresie noworodkowym stanowią zagrożenie życia dziecka, są zazwyczaj wykrywane bardzo szybko. Należą do nich m.in.: przełożenie wielkich pni tętniczych, krytyczne zwężenie zastawki aortalnej i/lub płucnej, duże ubytki w przegrodzie międzykomorowej, nieprawidłowy spływ żył płucnych. Takie dzieci bezpośrednio po rozpoznaniu, kierowane są do jednostek klinicznych, które zapewniają im intensywną opiekę, dalszą diagnostykę i leczenie oraz posiadają możliwość kardiochirurgicznej korekcji tych wad. Na Śląsku mamy dwa świetne ośrodki kardiologii i kardiochirurgii dziecięcej, jeden w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka na Ligocie, drugi w Zabrzu, w Śląskim Centrum Chorób Serca.  

- A z jakimi przypadkami spotyka się Pan Doktor tutaj, w mikołowskiej poradni?

- Najczęstszym powodem skierowania jest szmer nad sercem, w dalszej kolejności: bóle w klatce piersiowej, omdlenia, zaburzenia rytmu, nadciśnienie. Szmer nad sercem, choć w większości przypadków okazuje się niewinny, to czasami podczas badania echokardiograficznego diagnozuje się inne problemy, jak łagodne wady zastawkowe, czy ubytki w przegrodzie międzyprzedsionkowej. Te dzieci zazwyczaj nie wymagają leczenia, ale powinny pozostać pod obserwacją kardiologiczną na wypadek, gdyby wada zaczęła się pogłębiać.

- Oddzielną grupę chorób mięśnia serca stanowią kardiomiopatie. Dlaczego nie zalicza się ich do wad serca? 

- Wady wrodzone są efektem nieprawidłowego wytworzenia się struktury serca w okresie płodowym. Natomiast kardiomiopatie stanowią grupę bardzo poważnych chorób układu krążenia, których istotą jest nieprawidłowość w budowie i funkcji mięśnia sercowego. Wyróżnia się przypadki wrodzone, uwarunkowane genetycznie, bądź też nabyte, rozwijające się wtórnie na skutek innych schorzeń, np. w wyniku przebytego zapalenia mięśnia sercowego, toksycznego działania leków. Rzadko ujawniają się bezpośrednio po urodzeniu. Serce pierwotnie określane jest często jako zdrowe, dopiero w późniejszym czasie pojawia się osłabienie kurczliwości, zaburzenia rytmu, incydenty zatorowo-zakrzepowe, postępująca niewydolność. Dzieci z kardiomiopatią, nawet bezobjawową muszą przebywać pod stałą opieką kardiologiczną. 

- Czasami kardiomiopatia przybiera taki obrót, że jedynym wyjściem jest przeszczep serca… 

- Przeszczepienie serca zawsze jest ostatecznością. Wykonuje się go tylko na takim etapie, kiedy wykorzystano wszystkie metody z dziedziny farmakoterapii, kardiologii interwencyjnej, czy kardiochirurgii. Przeszczep nie jest cudownym środkiem, dzięki któremu mamy zdrowe dziecko i nic mu już nie dolega. Są podawane leki przeciwko odrzutowi przeszczepionego serca, trzeba liczyć się ze skutkami ubocznymi. Niemniej jednak, w większości takie dzieci potrafią później wspaniale funkcjonować, chodzić do szkół, bawić z rówieśnikami, rozwijać swoje pasje, a nawet brać udział w odpowiednio dobranych pod kątem ich indywidualnych możliwości biegach i rajdach. Mogą na nowo cieszyć się swoim dzieciństwem.

- Najtrudniej jest pozyskać dawcę…

- To prawda. Nie jest łatwo rodzicom, których dziecko np. zginęło w wypadku, przekazać informację, że może być ono dawcą organów. Przecież strata dziecka to olbrzymi ból. W tej rozpaczy muszą podjąć decyzję, dzięki której być może zostanie uratowane inne życie. Tą trudną rozmowę niezwykle delikatnie, z empatią, ale też w języku zrozumiałym dla rodziców podjąć musi najczęściej lekarz anestezjolog lub pediatra. Kampanie „Tak dla transplantacji” oraz „Twoje TAK ma moc” mają na celu uświadamianie społeczeństwa, że współczesna medycyna daje takie możliwości. Dlatego tak bardzo potrzebna jest społeczna aprobata dla transplantologii. 

- Sporo się mówi o przeszczepianiu serca, trudnościach z pozyskaniem organu. A jak to wygląda od strony pacjentów? Jak zachowują się rodzice, gdy słyszą, że ich dziecko kwalifikuje się do przeszczepu i że tylko on może uratować życie?

- Tutaj nie ma jednej odpowiedzi. Każdy inaczej reaguje na informacje o stanie zdrowia dziecka. Większość rodziców ma świadomość, że to jedyna szansa na dalsze życie. Często są załamani, ale w pewnym momencie dochodzi do ich świadomości fakt, że jest jeszcze jakaś możliwość leczenia, że to nie koniec. Niektórzy, po ludzku boją się, czy dają radę podołać opiece nad dzieckiem po przeszczepie serca. 

- Zmieniając temat… W Mikołowie funkcjonuje dużo klubów sportowych. Nie we wszystkich zawodnicy przechodzą regularne badania. A nawet jeśli są pod opieką lekarza sportowego, to echo serca nie stanowi obowiązkowego elementu badania. A przecież media co jakiś czas donoszą o nagłych zgonach sercowych wśród młodych osób uprawiających sport.

- Dotknęła Pani bardzo ważnego i drażliwego tematu, którym jest brak przyzwoitej opieki kardiologicznej nad dziećmi uprawiającymi sport. Pacjenci, którzy są dopuszczani do wyczynowego uprawiania sportu, rzadko przechodzą badania potwierdzające faktyczny brak przeciwskazań, samo badanie EKG, to często za mało. Dziecko – sportowiec, często niezdiagnozowane wchodzi w etap bardzo intensywnych treningów wymagających ze strony układu krążenia dużego wysiłku, nakłada się na to stres, silne emocje. Są przypadki zasłabnięć na bieżni, płycie boiska. Młodego człowieka trzeba reanimować, a po badaniu okazuje się, że on w ogóle nie powinien był tego sportu uprawiać. Taką świadomość, że nie z każdego da się zrobić gwiazdę sportu powinni mieć zarówno trenerzy, jak rodzice. A zdarza się, niestety, że na etapie, w którym można było zapobiec nieszczęściu, wada została przegapiona, bo nie dawała żadnych objawów albo objawy zostały zlekceważone, gdyż rodzice widzieli nadrzędny cel, którym była kariera sportowa dziecka. Rodzice i trenerzy powinni być świadomi nałożonej na nich odpowiedzialności za młodego człowieka. Jeśli trening wchodzi na bardzo duży stopień intensywności, trzeba się upewnić, że organizm z tym wysiłkiem sobie poradzi. I nie chodzi tu tylko o układ krążenia, ale też o układ kostny, nerwowy.  

- Ale generalnie, dla serca zdrowszy jest aktywny tryb życia?

- Zdecydowanie tak! Niestety, dla wielu młodych ludzi, główną atrakcją jest teraz ekran telefonu i konsola do gier. Komunikatory wypierają kontakt bezpośredni. Dziecko wraca ze szkoły i z pozycji siedzącej w klasie przybiera pozycję siedzącą  przed komputerem. Trzeba je namawiać do wyjścia na podwórko. Jedyną aktywnością są lekcje wf-u, na których się męczy, bo nie ma kondycji, a ponieważ się męczy, to unika wysiłku fizycznego. I mamy błędne koło. Tymczasem, dla młodego organizmu, który jest w okresie wzrastania, zdrowy tryb życia i wysiłek fizyczny są niezbędne, aby wszystkie parametry rozwoju psychofizycznego przebiegały prawidłowo. Niech to będzie chociaż spacer z psem, czy jazda na rowerze, bądź na rolkach. Ważne jest, by ta aktywność była regularna. Proponuję moim pacjentom, żeby przed godziną spędzoną przy komputerze, wcześniej tyle samo czasu poświęcili na aktywność na zewnątrz, najlepiej w terenie. 

- Pilnujmy zatem, aby nasze dzieci prowadziły zdrowy, aktywny tryb życia i upewnijmy się, że ich serca na pewno biją mocno i są zdrowe. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Liliana Laske - Mikuśkiewicz 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama