Pucharowe derby powiatu wywołały sporo emocji. Raz, że to mecz „przez miedzę”, dwa - w składzie Fortuny znajduje się sporo zawodników plus trener z przeszłością związaną z Polonią. Ci, którzy przyszli na ten mecz, nie żałowali.
W pierwszej fazie spotkania więcej do powiedzenia mieli goście i widać było, że grają w wyższej klasie rozgrywek. Częściej rozgrywali akcje pod bramką miejscowych, sprawdzili też umiejętności Pawła Utraty. Po kwadransie gra się wyrównała i do głosu doszli miejscowi, sprawdzając przy okazji formę Artura Sipa. Bramek jednak nie było. Aż do 35 minuty, kiedy to atak z prawej strony przeprowadziła Polonia, a zawodnik będący przy piłce – przewrócił się. Sędzia pokazał na „wapno”, co wywołało wiele protestów, gdyż decyzja była kontrowersyjna. VAR-u jednak nie było, więc karny był. Pewnym egzekutorem okazał się Kacper Grzebieluch i Polonia zeszła na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.
Drugą odsłonę od mocnych ataków rozpoczęli podopieczni Piotra Mrozka. Mocno przycisnęli Fortunę, stwarzając kilka sytuacji do podwyższenia prowadzenia. Na miejscu był jednak Utrata, a obrońcy nie popełnili rażących błędów. W miarę zbliżania się końca meczu, Fortunie coraz bardziej zaglądało w oczy widmo porażki i jeszcze raz ruszyła do ataku. Ataki te kilkakrotnie wywołały w szeregach defensywnych Polonii „alerty”, a Sip musiał pokazać swoje umiejętności. Upór gospodarzy przyniósł jednak efekt i w 80 minucie Marcin Piekarz wyrównał na 1:1. I teraz zaczęły się prawdziwe derby, co widać było w ilości „gwizdków” sędziego i sięgania po kartoniki. Były żółte, była też i czerwona, bo gra w ostatnich minutach mocno się zaostrzyła. Bramka jednak nie padła i do wyłonienia zwycięzcy, trzeba było rozegrać konkurs rzutów karnych. Przez trzy serie zawodnicy obu zespołów strzelali bezbłędnie. W czwartej serii Polonia również trafiła, a desygnowany do egzekwowania tej „jedenastki” w zespole Fortuny Wojciech Przybylski, tylko „opieczętował” słupek. Szansa gospodarzy na kolejne próby była tylko w przypadku pomyłki zawodnika Polonii w ostatniej serii. Ale ten się nie pomylił i w kolejnej rundzie Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Tychy zagra Polonia.
P.S. Takie mecze, jak ten powinny być świętem dla lokalnej społeczności. I to spotkanie takim świętem było. Było ciekawe widowisko, były emocje, przyszli kibice... I tu kamyczek do „ogródka”. Na trybuna zasiadła spora grupa młodych kibiców. Z szalikami, flagami, kibicowskimi akcesoriami. Dopingowała swój zespół głośno, ale to, co robiła w pierwszej połowie, trudno nazwać kibicowaniem. Rozumiem patriotyzm lokalny, rozumiem emocje, ale nie rozumiem wulgaryzmów padających z ust tak młodych ludzi. Jeśli w zdaniu pięciowyrazowym padają trzy słowa kwalifikujące się do miana wulgaryzmów, to jak się ma do kulturalnego kibicowania?
Fortuna Wyry – Polonia Łaziska 1:1 (0:1), karne 3:5
Fortuna: Utrata – Gersok, Fabian (60 Witoszek), Góralczyk, Badura (46 Piekarz), Matuszczyk (48 Przybylski), Oltman, Piwczyk, Staniuch, Seweryn *2 Kushnierenko), Wolak.
Trener: Rafał Franke.
Bramka: Piekarz 80 min.
Karne: Staniucha, Oltman, Piekarz
Żółte kartki: Fabian, Gersok. Czerwona Kartka: Piwczyk.
Polonia: Sip – Flak (46 Pipia), Majeranowski (46 Polczyk), Widuch (60 Sładek), Drzyzga (60 Czarny), Grzebieluch (60 Obermajer), Myszor, Pasternak (46 Buchczik, Wojtek (46 Długosz), Matyjas, Klatka.
Trener: Piotr Mrozek.
Bramka: Grzebieluch – 35 min.
Rzuty karne: Myszor, Buchczik, Pipia, Matyjas, Obermajer
Żółte kartki: Matyjas, Klatka, Myszor, Sip, Czarny.
Komentarze