Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 7 maja 2024 18:36
PRZECZYTAJ!
Reklama

Coraz bliżej decyzji o upadłości szpitala powiatowego

Milion złotych strat miesięcznie przynosi szpital powiatowy w Mikołowie. Starosta zwrócił się do burmistrzów i wójtów z propozycją objęcia części udziałów w spółce Centrum Zdrowia, ale nikt nie chce dokładać publicznych pieniędzy do upadającej placówki. W sprawie szpitala na razie jest pat, ale wkrótce będzie mat.
Coraz bliżej decyzji o upadłości  szpitala powiatowego

O szpitalu powiatowym piszemy ostatnio coraz częściej i wygląda na to, że temat ten zagości na naszych łamach na dłużej. Jest problem i to coraz większy. Placówka przynosi z każdym miesiącem około miliona złotych strat. Szpital jest jednostką powiatową i starostwo od lat dokłada do jego utrzymania, ale wygląda na to, że nadszedł moment krytyczny.

Mikołowska lecznica staje się studnią bez dna. 

Oprócz pieniędzy, które powiat zaplanował w budżecie na szpital, w przyszłym roku trzeba będzie dołożyć jeszcze dziewięć milionów złotych. Nie ma chętnych do sfinansowania tego deficytu. Starosta zwrócił się ostatnio do burmistrzów i wójtów miejscowości tworzących nasz powiat z propozycją, aby podzielić się kwotą po połowie. Cztery i pół miliona wyłożyłby powiat, a pozostałą część wzięłyby na siebie samorządy Mikołowa, Łazisk Górnych, Ornontowic, Orzesza i Wyry. Odzewu nie było. Samorządy gminne borykają się z własnymi problemami finansowymi, a utrzymywanie państwowej służby zdrowia nie jest ich statutowym zadaniem.

Powiat nie jest w stanie dalej dokładać do szpitala, bo sam jest praktycznie pod kreską. 

Oprócz inflacji i wzrostu cen energii, do listy nowych wydatków doszła budowa siedziby Ogniska Pracy Pozaszkolnej. Inwestycja kosztuje 25 mln zł. Ponad 16 milionów dołożyło państwo w ramach Polskiego Ładu. Brakujące 9 mln zł musi jednak pokryć powiat. Gdyby pozostałe, polskie szpitale powiatowe działały normalnie, a tylko mikołowski przeżywał kryzys, można by zrzucić winę na złe zarządzanie. 

Niestety, mamy do czynienia z zapaścią systemową. 

W Polsce jest 214 szpitali powiatowych i tylko dwadzieścia z nich, jako tako przędzie. Powodów tej sytuacji jest wiele, ale prawdziwymi gwoździami do trumny mogą okazać się inflacja i ustawowe podwyżki płac w służbie zdrowia.

W mikołowskiej lecznicy na liście płac jest 247 osób. Realizacja ustawy kosztuje miesięcznie pół miliona złotych. Podwyżki miały zostać sfinansowane poprzez wyższe wyceny świadczeń dla szpitali, ale te wskaźniki nie idą w parze. Związek Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego prowadzi skrupulatne wyliczenia. W naszym regionie wycena świadczeń wzrosła o mniej więcej 4-8 procent. Co prawda, w ramach ostatniego rządowego wyrównania pojawiły się dodatkowe środki, które w drugim półroczu tego roku pozwolą osiągnąć wzrost nawet do 16 proc. To i tak jednak nie rozwiązuje problemu. Aby sfinansować wzrost płac i skutki inflacji wyceny należałoby zwiększyć o 22,4 proc. 

Na razie, finansowe problemy nie odbijają się na jakości usług medycznych szpitala w Mikołowie. 

Tak jednak nie będzie zawsze. Lekarze specjaliści, jeśli znajdą dla siebie lepsze i stabilniejsze perspektywy w innych placówkach, odejdą. Z każdym miesiącem, sytuacja szpitala powiatowego w Mikołowie jest coraz gorsza. Na razie nikt oficjalnie nie mówi o możliwości postawienia placówki w stan likwidacji, ale w powiatowych kuluarach mówi się o tym coraz częściej. (fil)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama