Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 6 grudnia 2024 08:59
PRZECZYTAJ!
Reklama

Nie będziemy chłopcami do bicia

Jedynym beniaminkiem w gronie drużyn powiatu mikołowskiego rozpoczynających sezon 2023/24 będzie Orzeł Mokre. Po dwuletniej kwarantannie w klasie „A”, piłkarze z Mokrego powrócili do ligi okręgowej z przytupem, będąc najlepszym zespołem w grupie. W sezonie 2022/23 odnieśli 22 zwycięstwa, jeden mecz przegrali i trzy przegrali. Zarówno piłkarze, jak i szkoleniowiec Orła, Damian Krajanowski zdają sobie sprawę, że w okręgówce tak łatwo już nie będzie. I o tym, jak widzą rozpoczynający się sezon, rozmawiamy z Damianem Krajanowskim.
Nie będziemy chłopcami do bicia

Nasza Gazeta: Orzeł zapewnił sobie awans na kilka kolejek przed zakończeniem rozgrywek. Nie spoczął na laurach i walczył do końca, by udowodnić, ze jest najlepszym zespołem w sezonie 2022/23.

Damian Krajanowski: Dokładnie tak było. Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek zapewniliśmy sobie awans, remisując „u siebie” z Uranią Ruda Śląska. Prawdą jest również, że chcieliśmy zrobić wszystko, aby awansować do ligi okręgowej z pierwszego miejsca, a do tego potrzebowaliśmy trzech zwycięstw, które udało nam się wygrać i zrealizować ten cel.

- Jaka była baza tego sukcesu i którzy zawodnicy zasłużyli na wyróżnienie?

- Na ten sukces zapracował cały zespół i nie chciałbym tutaj kogoś specjalnie wyróżniać, gdyż uważam, że piłka nożna jest sportem zespołowym i na boisku potrzebny jest kolektyw, a nie tylko indywidualności. 

Dlatego raz jeszcze to powtórzę i zaznaczę, że na ten sukces zapracowali wszyscy: ci co grali więcej, ci co grali mniej oraz wszyscy, którzy pracowali na ten awans z kierownictwem i działaczami włącznie. 

Natomiast jeśli miałbym stwierdzić jednoznacznie co było bazą tego sukcesu, to na pewno śmiało mogę powiedzieć, że dobry początek sezonu oraz bardzo dobry wynik, który drużyna zrobiła jesienią pozwoliły jeszcze bardziej uwierzyć zawodnikom w to, że są w stanie osiągnąć sukces.

Na pewno też duży wpływ na to miał fakt, że mogliśmy się do rundy wiosennej przygotowywać zawsze na dobrze przygotowanym boisku z sztuczną nawierzchnią, korzystając z gościnności prezesa Grunwaldu Ruda Śląska pana Teodora Wawocznego – za co również osobiście dziękuję.

- Dla trenera awans, to z jednej strony powód do dumy i radości, z drugiej - rodzą się niepokoje związane z przyszłością. Nie wiadomo, czy zawodnicy, którzy awans wywalczyli, podołają zadaniom na wyższym szczeblu, czy i w jakim stopniu zespół wzmacniać, czy ewentualne  zmiany nie wprowadzą zamieszania w drużynie?

- Wywalczenie awansu na wyższy szczebel rozgrywkowy na pewno jest czymś przyjemnym. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy zawodnicy nigdy wcześniej nie mieli przyjemności doświadczyć czegoś takiego jak „awans” i chciałbym, aby ten sukces, który wywalczyli na boisku był dla nich motorem napędowym do jeszcze lepszej pracy oraz do tego, aby byli głodni kolejnego sukcesu i za wszelką cenę do tego dążyli.

Oczywiście wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że nadchodzący sezon będzie dla nas zdecydowanie trudniejszy i wymagający. 

Jeśli chodzi o zmiany kadrowe, to na pewno pojawiły się nowe twarze, aczkolwiek nie chciałem tutaj robić jakiegoś trzęsienia ziemi, gdyż Ci zawodnicy, którzy zostawili zdrowie na boisku zasługują na to, aby dostać szansę gry na wyższym poziomie rozgrywkowym. Osobiście wierzę w tych zawodników i uważam, że większość z nich powinna podołać grze w klasie okręgowej, a już niedługo czas pokaże czy miałem racje czy też nie.

Uważam, że jeśli pojawienie się nowych zawodników w szatni ma spowodować jakieś zamieszania w drużynie, to oznacza dla mnie jedno, że ktoś, kto takie zamieszanie wywołuje’ nie zasługuje na to, aby dzielić z nami szatnię, gdyż pierwsze zamieszanie jakie zrobić powinien, to na boisku w szeregach przeciwnika i dać nam trenerom jasny sygnał, że w następnym meczu należy mu się miejsce w podstawowej jedenastce! Jeśli ktoś nie podejmuje się na samym początku rywalizacji i szuka winnych dookoła to dla mnie jest pierwszym przegranym i działa na szkodę nie tylko drużyny, ale całego klubu.

Dlatego cieszę się, że na dzień dzisiejszy czegoś takiego w naszej drużynie nie ma chociaż wiem i widzę, że ta sportowa złość (pozytywna zaznaczam) u niektórych zawodników się pojawia, kiedy muszą usiąść na ławce rezerwowych. Dlatego apeluję o cierpliwość, sezon jest długi i jeśli ktoś będzie naprawdę dobrze pracował w tygodniu i na boisku, to na pewno otrzyma szanse gry, a jak długo zakotwiczy w wyjściowym składzie będzie zależało już od nich samych. Przykładem tego może być trójka młodych zawodników, którzy przyszli do nas wiosną i swoją dobrą grą wywalczyła sobie miejsce w wyjściowym składzie.

- Rozgrywki w waszej grupie klasy „A” trwały do 17 czerwca, okres przygotowawczy do sezonu 2023/24 rozpoczęliście 11 lipca. Czasu na odpoczynek było niewiele, podobnie jak i na okres przygotowań do rundy jesiennej.

- Zgadza się, że tego czasu na odpoczynek zawodnicy tym razem mieli bardzo mało. Jak mam być szczery, to powiem, że bardzo długo zastanawiałem się nad tym, czy 11 lipca frekwencja na pierwszych zajęciach będzie taka jak sobie zakładaliśmy przed urlopem i czy nie wznowić treningów o tydzień później.

Jestem bardzo mile zaskoczony faktem, że na pierwszym treningu zjawili się prawie wszyscy zawodnicy, plus zawodnicy testowani, co we wcześniejszych latach wyglądało naprawdę bardzo słabo, żeby nie powiedzieć tragicznie. 

Ja jako były zawodnik, nie wyobrażam sobie, żeby nie stawić się na pierwszych zajęciach w okresie przygotowawczym. Jakoś nie dociera to do mnie, że można zaplanować jakiś urlop, wyjazd w czasie kiedy trwa okres przygotowawczy bądź trwają rozgrywki ligowe. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że są to rozgrywki amatorskie, gdzie większość zawodników pasję z pracą, rodziną i nie żyją z piłki, ale z drugiej strony sami obrali taki kierunek, chcą grać w piłkę i nikt ich do tego nie zmusza. W związku z tym jeśli decydujesz się na grę w jakimś klubie to powinieneś robić wszystko, aby jak najlepiej go reprezentować, a nie poprzez swoje nieodpowiedzialne zachowanie stawiać go w złym świetle.

Od nich samych zależy w dużej mierze co osiągną i na jakim poziomie rozgrywkowym. Jeśli się chce, coś osiągnąć to niestety trzeba się poświęcić i podporządkować pewnym rzeczom nie tylko w piłce, ale i w życiu prywatnym.

Korzystając z okazji chciałbym raz jeszcze podziękować wszystkim zawodnikom za to, że w tym roku tak zaplanowali swoje urlopy i prawie wszyscy stawili się na pierwszym treningu.

- Jak wyglądał ten okres?

- Okres przygotowawczy rozpoczęliśmy 11 lipca. Trenowaliśmy trzy razy w tygodniu plus mecz kontrolny w weekend. Rozegraliśmy łącznie sześć sparingów, które dały nam obraz, w którym miejscu jesteśmy, co powinniśmy poprawić i nad czym musimy pracować. Patrząc z perspektywy samych gier kontrolnych, ktoś może powiedzieć, że Orzeł Mokre nie potrafił wygrać meczu. Zaznaczam, że dla mnie osobiście wynik sportowy w tym okresie nie jest najważniejszy, bo na ocenę naszej pracy oraz gry zespołu przyjdzie czas już niebawem w meczach mistrzowskich. 

- Zmiany w zespole?

- Zmian w zespole nie jest dużo i nie wszystkich udało się pozyskać z różnych względów. Wszyscy, którzy interesują się piłką i śledzą rozgrywki w niższych klasach rozgrywkowych, zdają sobie sprawę z tego, jak ciężko dzisiaj jest zbudować zespół na dłuższy okres, a nie tylko na jeden sezon czy rundę. 

Liczę na to, że zawodnicy, którzy do nas dołączyli wkomponują się na tyle dobrze, że będą dla nas nie tylko wzmocnieniem, ale również wniosą na tyle jakości i rywalizacji, która wpłynie bardzo korzystnie na dalszy rozwój zawodników oraz grę całego zespołu.

- Dla części zawodników gra w lidze okręgowej będzie nowością. Czy w związku z tym ma Pan obawy, że mogą nie podołać?

Powiem tak – po to są gry kontrolne, aby można było po części stwierdzić czy dany zawodnik poradzi sobie na danym poziomie rozgrywkowym. Dlatego też planując gry kontrolne bardzo mi zależało na tym, aby nasi sparingpartnerzy byli zespołami wymagającymi, którzy minimum występują w tej samej klasie rozgrywkowej, a najlepiej wyżej. Na ten moment mogę powiedzieć, że bardzo się cieszę z tego, iż mogliśmy grać z takimi zespołami jak Szombierki Bytom czy Śląsk Świętochłowice. Zdawałem sobie sprawę, że będzie ciężko o to, aby zagrać wszystko z zespołami IV ligowymi, bo oni też szukają dla siebie drużyn bardziej wymagających.

Mecz z Szombierkami dał nam po części odpowiedź na pytanie i uważam, że na podstawie tak wymagającego przeciwnika zdecydowana większość zawodników, która zagrała w tym spotkaniu powinna podołać grze w rozgrywkach klasy okręgowej.

Z tego miejsca raz jeszcze dziękuję trenerowi Szombierek – Kamilowi Zieleźnikowi za to, że zgodził się na rozegranie tego sparingu, bo było to dla mnie bardzo wartościowe.

Jeśli zaś chodzi o samych zawodników to nawet na najwyższym poziomie rozgrywkowym nie zawsze trafia się z transferami. Niejednokrotnie, ktoś kto jest gwiazdą i błyszczy w jednym zespole, w innym jest totalnym niewypałem i nieporozumieniem. Osobiście wierzę w tych zawodników, których aktualnie posiadamy i liczę na to, że sprawią nam dużo radości swoją grą i postawą na boisku.

- Zadania przed rundą jesienną z uwzględnieniem faktu, że są to ostatnie rozgrywki przed reorganizacją.

- Na pewno jako beniaminek, będziemy chcieli w każdym meczu grać o trzy punkty i zrobić jak najlepszy wynik. Myślę, że pierwsze pięć, sześć meczów w rundzie jesiennej pokaże nam, w którym miejscu jesteśmy. Nie jestem szaleńcem i nie powiem teraz, że gramy o awans, ale też na pewno nie będziemy „chłopcami do bicia” i łatwo skóry nie sprzedamy.

- Czego życzyć beniaminkowi na starcie rozgrywek?

- Myślę, że zwyczajnie powodzenia.

- Zatem powodzenia życzymy!

Tadeusz Piątkowski



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama