Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 7 maja 2024 22:17
PRZECZYTAJ!
Reklama

Polityczne karty na stół

Stosując się do karcianych porównań - na poziomie ideowym i ogólnopolskim, opozycja i PiS grają w wojnę o władzę w Polsce. Nie mniej ciekawie zapowiada się też poker, czyli bratobójcza rywalizacja między kandydatami wewnątrz list. Jakby na to nie spojrzeć, drogę do Sejmu kandydatom nie blokują polityczni przeciwnicy, ale partyjni towarzysze. Ostatnie rozdanie 15 października. Już wiemy, kto i jakimi gra kartami.
Polityczne karty na stół

Pisaliśmy już wielokrotnie, że okręg wyborczy nr 30 (Rybnik, Jastrzębie-Zdrój, Żory oraz powiaty: mikołowski, raciborski, rybnicki i wodzisławski) jest bardzo trudny dla kandydatów Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej. W sąsiednim okręgu katowickim, na czele list są Mateusz Morawiecki i Borys Budka. To oni pociągną wynik całej partii. Od nich zależy ile koleżanek i kolegów wejdzie za nimi do Sejmu. W naszym okręgu jest inaczej. Nie ma lokomotyw, ale jest za to wielu solidnych, drugoligowych działaczy, pracowitych, rozpoznawalnych i lubianych w tak zwanym terenie. Sensacyjnie zakończyło się układanie list w Prawie i Sprawiedliwości. Spełnił się czarny sen kandydatów z Rybnika, Raciborza i Jastrzębia-Zdroju.

W roli jokera, na miejscu szóstym pojawiła się Julia Kloc-Kondracka.

O zaskakujących ruchach na liście PiS w okręgu nr 30, rozpisywały się ogólnopolskie media. Jeszcze w ubiegłym miesiącu wskazywaliśmy na mocną pozycję posła Adama Gawędy. Jego żona Ewa jest senatorem z Wodzisławia i dla wszystkich było oczywiste, że obydwoje powalczą o reelekcję. Tymczasem pod koniec sierpnia pojawiła się informacja, że małżeństwo Gawędów zamieni się miejscami. Adam powalczy o Senat, a Ewa o Sejm. Później zrobiło się jeszcze ciekawiej. Gruchnęła wiadomość, że Gawędowie wypadli z gry. Nie podano bliższych szczegółów, ale jeśli takie rzeczy dzieją się w dużych partiach to wiadomo, że chodzi o wewnątrzfrakcyjne walki. Ewa Gawęda nie zrezygnowała jednak z Senatu i wystartuje z Bezpartyjnych Samorządowców w okręgu wodzisławsko-jastrzębskim. Okazało się jednak, że po tych roszadach na liście PiS brakuje kobiet. I w ten sposób w wyborach do Sejmu zadebiutuje Julia Kloc-Kondracka, radna Sejmiku Wojewódzkiego i córka europoseł Izabeli Kloc. Od kilku miesięcy mówiło się o jej ewentualnym starcie. Namawiali ją do tego partyjni liderzy, ale sama zainteresowana chciała się skupić na pracy w Sejmiku. Teraz zagra o wyższą stawkę. Przed nią na liście są sami posłowie albo wiceministrowie (Bolesław Piecha, Paweł Jabłoński, Michał Woś, Teresa Glenc, Grzegorz Matusiak). Wszyscy są mocni, ale nikt z nich we wcześniejszych wyborach nie zdobył wielu głosów w powiecie mikołowskim. Tutaj większościową pulę dla PiS zgarniała Izabela Kloc, której biuro od początku kariery znajduje się w Mikołowie. Czy ta sztuka uda się jej córce? Atutem Julii Kloc-Kondrackiej jest nie tylko nazwisko, ale także praca w Sejmiku. Wiele jej interpelacji dotyczyło naszego powiatu. Po jej wejściu do gry, wśród pierwszej piątki kandydatów na liście PiS nastroje nie są najlepsze. Według prognoz partia rządząca może w naszym okręgu liczyć na 4 mandaty. Ktoś musi odpaść.

Duży może dużo?

Podobnie wygląda sytuacja na liście Platformy Obywatelskiej w naszym okręgu. Od dwóch kadencji na trzech pierwszych miejscach pojawiają się trzy, te same nazwiska: Gabrieli Lenartowicz, Marka Krząkały i Krzysztofa Gadowskiego. Ten ostatni jest w tych wyborach „jedynką”, ale nie wynika to ze szczególnych zasług, ale ze statystyki. Po prostu jeszcze nigdy nie był pierwszy. Nie jest tajemnicą, że wyborcy są już trochę zmęczeni tym układem i przysłowie, że do trzech razy sztuka tym razem niekoniecznie musi zadziałać. Kto może popsuć szyki tej trójcy? Czwarta na liście Anna Gaszka, radna z Żor, jest tam raczej po to, aby zachować parytet. Natomiast czarnym koniem może okazać się starosta mikołowski Mirosław Duży, który w nawiązaniu do swojego miejsca na liście prowadzi dosyć dowcipną kampanię pod hasłem „przybij piątkę Dużemu”. Tutaj może zadziałać ten sam syndrom, co w przypadku Julii Kloc-Kondrackiej. W powiecie mikołowskim mieszka wielu wyborców, frekwencja jest wysoka, a mimo tego inni kandydaci wolą koncentrować się na większych miastach, jak Rybnik, Racibórz czy Jastrzębie-Zdrój. Dla wyborców PO z naszego powiatu wybór nie powinien być więc trudny.

Łukasz Osmalak, czyli komfort „jedynki”.

Z reprezentacji naszego powiatu walczącej o Sejm w stosunkowo najlepszej sytuacji jest Łukasz Osmalak z Polski 2050 Szymona Hołowni. Otwiera listę, a „jedynka” jest praktycznie zawsze miejscem biorącym. W dodatku według przedwyborczych symulacji partia Hołowni bierze w naszym okręgu jeden mandat. Osmalak jest aktywnym samorządowcem. Pojawia się w mediach i w terenie, ale spać spokojnie nie może. Jego macierzysta formacja niebezpiecznie balansuje w okolicy progu wyborczego. Jeśli jako Trzecia Droga (razem w koalicji z PSL) nie przekroczy 8 proc. wtedy prysną marzenia o Sejmie. W przypadku Julii Kloc-Kondrackiej i Mirosława Dużego wszystko zależy od nich. Jeśli chodzi o Łukasza Osmalaka, decydujący wpływ na jego polityczną karierę będzie miał procentowy podział głosów w skali kraju. 

W październikowym wydaniu „Naszej Gazety” przygotujemy dla Państwa specjalny przewodnik po tegorocznych wyborach parlamentarnych. 

Jerzy Filar 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama