Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 14 października 2024 14:04
PRZECZYTAJ!
Reklama

Kto zostanie w ringu, a kto zostanie wyliczony przez wyborców?

Kampania wyborcza wchodzi na ostatnią prostą. Wiemy już dużo, ale nie wszystko ponieważ do zamknięcia tego numeru gazety można było jeszcze zgłaszać kandydatów na wójtów i burmistrzów. W każdym razie 7 kwietnia przy urnach wyborczych zapowiadają się nie mniejsze emocje, niż podczas VI Gali Kickboxingu.
Kto zostanie w ringu, a kto zostanie wyliczony przez wyborców?

Przegląd powiatowego, politycznego ringu zaczynamy od kategorii do 40 tys. mieszkańców. Jeszcze 4-5 miesięcy temu prognozowaliśmy inny scenariusz dla Mikołowa. Wiadomo, że faworytem turnieju jest dotychczasowy burmistrz Stanisław Piechula. Są jednak przynajmniej dwa środowiska polityczne, które mają struktury, ludzi i środki pozwalające wystawić swoich kandydatów i myśleć o zwycięstwie.

Mowa o Polsce 2050i Obywatelskim Komitecie Samorządowym. 

Aktywność posła Łukasza Osmalaka, lidera partii Szymona Hołowni w naszym okręgu wyborczym, poszła jednak w inną stronę. Dosyć nieoczekiwanie został on wpływowym kadrowym na Śląsku. Z jego namaszczenia kolejni działacze z naszego powiatu obejmują ważne stanowiska 
w wojewódzkiej administracji państwowej. Osmalak okazał się dobrym taktykiem. Zwycięstwo jego kandydata w Mikołowie byłoby niepewne, a nie wystawiając nikogo przynajmniej nie naraża się na ryzyko porażki. Trochę inaczej wygląda sprawa z OKS, którego liderem jest Mateusz Handel, wiceburmistrz Mikołowa. Kiedy napisaliśmy, że mógłby on zagrozić Piechuli, odebraliśmy kilka telefonów z zarzutem, że nie rozumiemy lokalnej polityki. Jest odwrotnie. Rozumiemy lokalną politykę, bo wydajemy też gazety w innych miejscowościach i mamy skalę porównawczą. Na przykład w Bieruniu przez dziewięć lat rządził zgrany i skuteczny duet: burmistrz Krystian Grzesica i jego zastępca Sebastian Macioł. Pod względem podziału obowiązków, a nawet politycznego temperamentu są oni podobni do naszej dwójki: Piechula-Handel. Jest tylko jedna różnica. Macioł rzucił swojemu szefowi rękawicę i cały Bieruń jest teraz w szoku. Mieszkańcy nie wiedzą co myśleć, a pracownicy magistratu są wstrząśnięci, ponieważ nie potrafią wyczuć komu warto okazać lojalność.

Jeszcze w grudniu byliśmy w stanie sobie wyobrazić taką sytuację w Mikołowie, ale Handel odpuścił. 

Nie zmienia to faktu, że jego OKS jest i raczej będzie najbardziej wpływowym ugrupowaniem w powiecie. Oznacza to, że ktokolwiek nie siedzi za kierownicą, ma za sobą Handla na tylnym siedzeniu. Czy w takim razie burmistrz Piechula może spać spokojnie? Nie. Do gry wkroczyła Dorota Pytel ze swoim komitetem Mikołów - Mój Wybór. Nie jest tajemnicą, że celuje w elektorat kobiecy i konserwatywny, ale teraz otworzyło się dla niej kolejne okienko. Wszystko wskazuje na to, że na polu bitwy pozostanie tylko ta dwójka: Piechula i Pytel. Oznacza to, że wybory będą plebiscytem: jesteś za obecnym burmistrzem albo przeciw. Pytel nie ułatwia Piechuli sprawy. W internecie pojawia się coraz więcej, mniej lub bardziej dowcipnych komentarzy na temat tej rywalizacji. Ktoś porównał ich do Pięknej i Bestii. Tylko w połowie jest to prawdą. Burmistrzowi Piechuli można wiele zarzucić, ale na pewno nie jest bestią.

W dosyć nieoczekiwanym kierunku zmierza kampania w Orzeszu.

W ubiegłym miesiącu napisaliśmy, że PiS wystawi tam na burmistrza Annę Szymik, wicedyrektorkę Śląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. To nie była plotka, bo sama kandydatka zwróciła się do nas z pytaniem o warunki zamieszczenia ogłoszenia. Ale coś się stało. Szymik się wycofała, bo nie zdążyła załatwić wszystkich procedur związanych z rejestracją listy. W PiS nikt nie chciał tego komentować, ale nieoficjalnie wiemy, że zjednoczona prawica, przynajmniej w Orzeszu wcale nie jest zjednoczona. Nie jest tajemnicą, że w skali kraju największym obciążeniem dla PiS jest koalicja z Suwerenną Polską. Partia Zbigniewa Ziobro ma śladowe poparcie, ale zawsze żąda dla swoich kandydatów wysokich miejsc na listach, a Jarosław Kaczyński ulega tej presji. Orzesze uchodzi za teren posła Michała Wosia, a to tłumaczy dlaczego nie udało się wystartować kandydatce PiS. Na tym nie koniec rewelacji. Z tego co wiemy europoseł Izabela Kloc, najbardziej wpływowy polityk PiS w naszym okręgu wyborczym, kibicuje Mariuszowi Olesiowi, kandydującemu na burmistrza Orzesza. 

W tym mieście prawica ma zawsze dobre notowania i poparcie popularnej europoseł może dodać Olesiowi cennych punktów. W Orzeszu swojego kandydata spokojnie mogłaby wystawić też Platforma Obywatelska. Ma tam przecież Piotra Zienca, jednego z najbardziej doświadczonych samorządowców w naszym powiecie, kiedyś przewodniczącego Sejmiku Samorządowego. Nieoficjalnie wiemy, że PO będzie wspierać obecnego burmistrza Mirosława Blaskiego, co nie oznacza, że może on spać spokojnie.

Aleksander Wyra, burmistrz Łazisk Górnych jest faworytem, ale nie pewniakiem.

W ostatnim spisie powszechnym w jego mieście prawie 32 proc. mieszkańców zadeklarowało narodowość śląską. Co to ma wspólnego z wyborami na burmistrza? Ślązacy są grupą docelową dla Sebastiana Reinholda Handÿ-Fischera, kandydata Ruchu Autonomii Śląska. Oglądając jego aktywność w mediach społecznościowych jednego można być pewnym. Śląskość ma  w genach, a przy okazji jest barwną postacią, co w warunkach wyborczej bitwy jest ogromnym atutem. Sytuacja jest ciekawa także ze względów socjologicznych. Wynik w Łaziskach Górnych pokaże, na ile regionalizm jest zjawiskiem z pogranicza kultury i folkloru, a na ile konkretnym pomysłem na zorganizowanie życia lokalnej społeczności. 

W Ornontowicach wójt Marcin Kotyczka zmierzy się z radnym Tadeuszem Zientkiem.

Będzie to ciekawe starcie. W 2018 roku mieszkańcy Ornontowic pokazali, że przewidywanie w polityce jest jak wróżenie z fusów. Wtedy murowanym zwycięzcą był wieloletni wójt Kazimierz Adamczyk. Tymczasem wygrał Kotyczka. Jak będzie tym razem?

Najdłużej w niepewności trzymają nas samorządowcy w Wyrach.

Na pewno wystartuje Joanna Pasierbek-Konieczny, przewodnicząca Rady Gminy, mogąca liczyć na poparcie dotychczasowej wójt Barbary Prasoł. W samorządzie jej największym adwersarzem jest Adam Myszor, lider jednoosobowej opozycji w Radzie. Wciąż jednak nie wiemy, czy stanie do wyborczej walki. Pisaliśmy już o tym, że Myszor robi karierę w sądownictwie i ma dylemat: palestra albo urząd. 

W naszej gazecie ukazało się ogłoszenie jego drużyny do Rady Gminy. Nie wynika jednak z niego, czy lider powalczy o najważniejszy urząd w gminie.

Za miesiąc ostatnie przedwyborcze wydanie naszej gazety. Poznamy nazwiska wszystkich kandydatów i pozostanie już nam tylko najciekawsze - spekulacje kto utrzyma się w ringu, a kto zostanie wyliczony przez wyborców. 

Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama