Sprawdzano przede wszystkim mięso wieprzowe pakowane i luzem. Skontrolowano 167 sklepów. Nieprawidłowości stwierdzono w 50. Co czwarta partia mięsa została zakwestionowana z powodu nieprawidłowego oznakowania.
„Polskie mięso” z zagranicy
Wśród partii mięsa oznaczonych jako „polskie” inspektorzy wykryli wiele przypadków nieprawdziwych informacji dotyczących miejsca chowu i uboju. Spośród 26 takich partii mięsnych niby-polskich najwięcej (bo 12) tak naprawdę pochodziło z Niemiec. Na drugim miejscu była Dania (6 partii), a na trzecim (3 partie) znalazła się Hiszpania.
Wobec sprzedawców, którzy posługiwali się fałszywym oznaczeniem kraju pochodzenia, rozpoczęło się postępowania administracyjne.
Brak flag i sprzedaż po terminie przydatności
Poza fałszywym oznaczaniem kraju pochodzenia kontrola wykazała też inne nieprawidłowości. Wśród nich były:
- całkowity brak informacji o kraju pochodzenia i brak flagi,
- nieuprawnione oznaczenie produktu jako „Produkt Polski”,
- sprzedaż przeterminowanego mięsa.
A teraz będą kary
Zgodnie z przepisami trzeba podać informację o pochodzeniu mięsa. W przypadku mięsa pakowanego takie dane powinny znaleźć się na etykiecie. Również na mięsie bez opakowania (sprzedawanym luzem) sprzedawca musi wskazać informacje o pochodzeniu – przypomina serwis Dlahandlu.pl.
Jak podkreśla Główny Inspektor Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych Przemysław Rzodkiewicz nieprawidłowe oznakowanie krajem pochodzenia wprowadza konsumenta w błąd i jest zafałszowaniem żywności. Handlowcom naruszającym interesy konsumenta grozi kara finansowa w wysokości od 1000 zł do nawet 10 proc. rocznego przychodu.
Napisz komentarz
Komentarze