Rozmowa z Ewą Wróbel, sołtyską Paniów
- Pani Ewo, zacznijmy od początku. Kim jest sołtyska Paniów poza tym, że właśnie zorganizowała świetne dożynki?
- Mam 36 lat, jestem żoną i mamą dwóch synów. Na co dzień uwielbiam piec torty i ciasta, a w wolnych chwilach kibicuję mojej ulubionej drużynie piłkarskiej. Ale najważniejsze - od dziecka angażowałam się w działalność społeczną. Już w czwartej klasie byłam przewodniczącą samorządu uczniowskiego i zostałam nią aż do końca liceum. Potem była praca w banku i w fundacji, gdzie zajmowałam się pomocą dzieciom. Zawsze ciągnęło mnie do ludzi
i do działania.
- Jak to się stało, że postanowiła Pani kandydować na sołtyskę?
- W pewnym momencie poczułam, że chcę zrobić coś więcej, sprawdzić się w nowej roli. Wiedziałam, że to odpowiedzialne zadanie, ale - jak mówi przysłowie - do odważnych świat należy. Wystartowałam wiosną 2024 roku i udało się. Od 15 kwietnia jestem sołtyską Paniów. W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze: „W Paniowach rządzić będzie kobieta”. Dla mnie to nic zaskakującego - kobiety potrafią działać równie skutecznie jak mężczyźni.
- I od razu zabrała się Pani ostro do pracy.
- Tak, bo mieszkańcy mają konkretne potrzeby. Na początku zajęłam się bieżącymi sprawami - oświetleniem, chodnikami, wycinką drzew czy lustrami drogowymi. Ale zależało mi też na tym, żeby wieś zaczęła żyć. Wspólnie z radą sołecką i mieszkańcami zorganizowaliśmy kilka wydarzeń: Dzień Dziecka, spotkanie ze św. Mikołajem, jarmark bożonarodzeniowy, opłatek i jasełka dla seniorów. No i oczywiście - dożynki, które wróciły po latach przerwy. To było wyjątkowe święto.
- Trzeba przyznać, że mieszkańcy byli zachwyceni.
- To największa nagroda! Dożynki są mocno związane z rolniczym charakterem Paniów. Kiedy zobaczyłam, ile osób przyszło, jak dzieci bawiły się na festynie, a starsi wspominali dawne czasy - poczułam, że naprawdę było warto.
- A co dalej? Jakie ma Pani plany na najbliższe miesiące?
- Już udało się wiele zdziałać dzięki współpracy z władzami Mikołowa i radą miejską. Ale wiem, że mieszkańcy potrzebują przestrzeni do spotkań. Złożyłam wniosek o budowę wiaty grillowej przy Orliku - i dostałam zapewnienie, że inwestycja ruszy jeszcze w tym roku. Marzy mi się też budynek wielofunkcyjny: miejsce dla sołtysa, rada sołecka, biblioteka, świetlica i zajęcia dla maluchów. Chciałabym też reaktywować Koło Gospodyń Wiejskich i wreszcie stworzyć herb dla Paniów.
- Brzmi ambitnie. Nie obawia się Pani, że to wszystko trochę przytłoczy?
- Jasne, że czasem bywa ciężko. Ale ja wierzę, że marzenia są po to, by je realizować. A przy wsparciu mieszkańców i władz można zrobić naprawdę dużo.
- To w takim razie trzymamy kciuki za kolejne sukcesy i dziękujemy za rozmowę.
- Dziękuję i zapraszam wszystkich do Paniów - warto nas odwiedzić!
Komentarze