Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 28 kwietnia 2024 23:39
PRZECZYTAJ!
Reklama

Co z tą kasą?

„Obiecuję, że osobiście dopilnuję, aby sprawa została wyjaśniona do końca”. Do niewywiązywania się z obietnic prezydent Grażyna Dziedzic zdążyła już przyzwyczaić mieszkańców. Ale to była obietnica szczególnej wagi. Dotyczyła bowiem 2,2 mln zł, które „ulotniły się” z miejskich kont. W tej sprawie nie chodzi tylko o pieniądze ale także, a raczej przede wszystkim o dobre imię Lucyny Mróz, skarbniczki miasta, która zmarła w dwa dni po tym, jak posądzono ją o przywłaszczenie miejskich pieniędzy. Zawsze byliśmy o tym przekonani, ale dziś wiemy na pewno, że Lucyna Mróz była niewinna. Dotarliśmy do postanowienia Prokuratury Okręgowej w Gliwicach w tej sprawie, która zamknęła trwające ponad dwa lata śledztwo. Co się stało z brakującą kasą? W tej sprawie prezydent Dziedzic też zmieniła zdanie. Podczas październikowej sesji Rady Miasta prezydent stwierdziła, że nie będzie już szukać tych pieniędzy.

Po zapoznaniu się z postanowieniem Prokuratury Okręgowej w Gliwicach trzeba zadać kilka trudnych pytań. A jeżeli mieszkańcy nie poznają na nie odpowiedzi, na rudzki samorząd położy się głęboki cień nieufności.

1. Jak ustaliła Prokuratura, „pożyczanie” środków z konta depozytowego odbywało się przez wiele lat, także za kadencji obecnej prezydent. Co więcej, praktyka ta nie dotyczyła tylko „pożyczek” na rzecz Zakładowej Kasy Zapomogowo - Pożyczkowej, ale na inne cele miejskie. Wiedza o takich praktykach była ogólna, nie była żadną tajemnicą i uczestniczyło w niej wielu pracowników odpowiedzialnych za finanse Miasta. Pytamy więc: czemu miało służyć oświadczenie Prezydent Miasta z dnia 7.02.2012 informujące mieszkańców o „WYKRYTYCH” nieprawidłowościach w pionie finansowym? Przez kogo? Czy przez te same osoby, które w tych praktykach brały udział?

2. Jeżeli tzw. „pożyczki” były akceptowane i podpisywane przez inne upoważnione osoby, to dlaczego oskarżono publicznie tylko skarbnik Miasta?

3. Jakie kroki podjęła Pani prezydent aby odnaleźć zaginione środki publiczne, tym bardziej, że zgodnie z ustaleniami Prokuratury Okręgowej istnieją duże rozbieżności pomiędzy wysokościami „zaginionych” środków?

4. Czy prawdą jest, że w okresie od grudnia 2010 do 31.01.2012 z konta depozytowego były „pożyczane środki” na inne cele niż wpłaty na konto ZKZP? Kto je zlecał, podpisywał, m.in.  w dniu 13 stycznia 2012 roku?

Warto też zadać pytanie zasadnicze:: Czy prezydent Grażyna Dziedzic wiedziała o operacjach na koncie depozytowym w styczniu 2012 roku?

Mamy tylko dwie możliwości:

1. Prezydent Dziedzic nic nie wiedziała o operacjach na koncie depozytowym i działo się to za jej plecami. Z postanowienia prokuratury wiemy jednak, że o tych operacjach wiedziało więcej osób. Dlaczego zatem żadna z nich nie została odwołana, ukarana i nie zostały skierowane sprawy przeciw nim do prokuratury?

2. Prezydent Dziedzic wiedziała o operacjach na koncie depozytowym. Wtedy mamy ostatnie pytanie: Czemu miało służyć Oświadczenie z 7 lutego 2012 roku? (ms)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama