Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 15 maja 2024 01:11
PRZECZYTAJ!
Reklama

Zbudowali mosty dla pana starosty

Na politycznych losach powiatu mikołowskiego zaważyła decyzja jednej osoby. Radna Joanna Bieniek w ostatniej chwili przeszła do konkurencyjnej koalicji i wywróciła do góry nogami dotychczasowe samorządowe układanki. Władzę utrzymał starosta Henryk Jaroszek. Nowa kadencja powiatu mikołowskiego rozpoczęła się w dosyć nieprzyjemnej atmosferze. W rozładowaniu sytuacji raczej nie pomogło powołanie Joanny Bieniek do zarządu powiatu.

System wyłaniania władz powiatowych jest jednym z najsłabszych ogniw polskiej demokracji lokalnej. Przy okazji każdych wyborów samorządowych wraca pomysł, aby starostę wybierali sami mieszkańcy. Niestety, na pomysłach się kończy. Starostę nadal wybierają radni.

Na przykładzie powiatu mikołowskiego można prześledzić, na czym polega największa słabość tego systemu. Starostą po raz kolejny z rzędu został Henryk Jaroszek, choć zdobył zaledwie 319 głosów. W wyborach bezpośrednich taki wynik nie dałby mu żadnych szans na zwycięstwo. Nowy burmistrz Mikołowa Stanisław Piechula, który startował także w wyborach do Rady Powiatu, uzyskał 2049 głosów. Na Adama Lewandowskiego, otwierającego powiatową listę PiS, głosowało 1242 mieszkańców. Henryk Jaroszek jest znanym i przez wielu mieszkańców cenionym politykiem. Kiepski wynik zawdzięcza, m.in. generalnej słabości listy Dla Gminy i Powiatu. Marek Balcer, najbardziej rozpoznawalny kandydat tego ugrupowania, zdobył zaledwie 401 głosów i poniósł klęskę w staraniach o fotel burmistrza Mikołowa. Trudno o bardziej czytelny sygnał, że formuła GiP przestała być atrakcyjna dla wyborców. Ale w powiatowej układance zdanie mieszkańców nie ma większego znaczenia. Naturalnym sojusznikiem dla GiP zostały Gminy Ziemi Mikołowskiej, ugrupowanie nowe na lokalnej scenie, ale powołane przez „starych” samorządowców, na czele z Adamem Putkowskim (289 głosów), przez lata najbliższym współpracownikiem i zastępcą Marka Balcera.

W sumie, oba ugrupowania wprowadziły do Rady Powiatu sześciu ludzi (GiP - czterech i GZM - dwóch). To za mało, aby rządzić samodzielnie.

Do gry przystąpiło
Prawo i Sprawiedliwość.

W porównaniu z poprzednią, nieudaną dla tej partii kadencją, PiS poprawił ilość i jakość swojej ekipy w Radzie Powiatu. Od początku było jasne, że czterech radnych rekomendowanych przez senator Izabelę Kloc, stanie się języczkiem u wagi, który może przechylić szalę zwycięstwa. Negocjacje rozkręciły się więc na dobre. Do rozmów z PiS przystąpiła także koalicja: Forum Samorządowe - Obywatelski Komitet Samorządowy - Platforma Obywatelska. Te trzy ugrupowania zdobyły w sumie dziesięć mandatów. Gdyby liczyła się tylko wola wyborców, koalicja mogłaby świętować zwycięstwo, mając w sumie poparcie około 6 tys. głosów. Na kandydatów z konkurencyjnych list głosowało 4,5 tys. mieszkańców. Negocjacje między FS-OKS-PO a PiS nie przyniosły jednak rezultatu. Takie porozumienie mogłoby dojść do skutku, gdyby w powiecie mikołowskim Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość ogłosiły zawieszenie broni. W innych miejscowościach takie cuda się zdarzają. W niektórych samorządach powstały porozumienia techniczne ( z zakazem używania słowa koalicja), których elementami są, m.in. PO i PiS. U nas ta cena okazała się za wysoka. PiS wolał stworzyć koalicję z GiP (Jaroszek i Balcer) oraz GZM (Putkowski). Dla zdecydowanych zwolenników partii Jarosława Kaczyńskiego ten wybór był oczywisty. Wielu mieszkańców nadal jednak nie potrafi zrozumieć, jakim cudem partia idąca do wyborów z hasłami zmian w samorządach i dwukadencyjności władz, weszła w układ z ludźmi rządzącymi powiatem mikołowskim i samym Mikołowem od 16 lat.

Gra o powiatowy tron
nabrała rumieńców.

Koalicja FS-OKS-PO miała dziesięciu radnych. Tyle samo szabel zgromadził sojusz PiS-GiP-GZM. Dosyć nieoczekiwanie najważniejszą osobą w tej układance stała się Barbara Pepke, która wywalczyła jedyny w naszym powiecie mandat dla Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że lokalne struktury PSL gotowe były przystać na współpracę ich radnej z sojuszem PiS-GiP-GZM. Bitwę o radną Pepke wygrała jednak konkurencja. Podobno, sprawa zawędrowała aż na szczebel regionalny. Jak wiadomo, w Sejmiku Województwa Śląskiego rządzi koalicja PO-PSL i tak też zostało w powiecie mikołowskim. W tym momencie wydawało się, że wszystko jest już poukładane. Mirosław Duży przyjmował nieoficjalne gratulacje, jako przyszły starosta.

Ale na scenę wkroczyła
Joanna Bieniek.

Na dzień przed pierwszym posiedzeniem Rady Powiatu nowej kadencji, radna OKS z okręgu wyrsko-ornontowickiego zmieniła zdanie i przeszła pod skrzydła PiS-GiP-GZM. Układ zmienił się o 180 stopni. Karty zaczęli rozdawać senator Izabela Kloc i starosta Henryk Jaroszek, dysponując w Radzie Powiatu jedenastoosobową większością. Joanna Bieniek weszła do zarządu powiatu, wicestarostą został Marek Szafraniec z PiS, a przewodniczącym Rady Powiatu jego partyjny kolega, Adam Lewandowski.

Na politycznych losach powiatu zaważyła decyzja jednej osoby, o dosyć skromnym doświadczeniu samorządowym. Bez względu na motywacje, jakimi się kierowała, postawę radnej Bieniek trudno ocenić pozytywnie.

Coś podobnego zdarzyło
się w powiecie mikołowskim
po raz pierwszy.

W głosowaniu do Rady Powiatu dostaliśmy żółte książeczki, gdzie kartka po kartce, pogrupowano kandydatów według ich organizacyjnej przynależności. Co innego obowiązywało w jednomandatowych okręgach do rady miasta albo gminy, gdzie wybieraliśmy przede wszystkim konkretnych ludzi. Do Rady Powiatu i Sejmiku Wojewódzkiego, kierowaliśmy się głównie partyjnym szyldem. Wyborcy Joanny Bieniek głosowali na nią, lecz przede wszystkim na OKS. Gdyby chcieli wybrać kogoś z PiS, GiP albo GZM, szukaliby kandydatów na innych kartkach. Oczywiście, każdy ma prawo do swoich poglądów. Wolno sympatyzować z PiS lub czuć ideową więź z Henrykiem Jaroszkiem albo Adamem Putkowskim. Nie byłoby najmniejszego problemu, gdyby Joanna Bieniek wystartowała z listy ich ugrupowań. Natomiast nie wolno ludzi wprowadzać w błąd. Radna Bieniek rozczarowała swoich kolegów z listy OKS, ale największą szkodę wyrządziła samym wyborcom. W socjologicznym ujęciu polityka przypomina trochę handel, a wybory można porównać do decyzji zakupowych. Różnica jest jedna, ale za to zasadnicza. Jeżeli kupujemy buty firmy Adidas, a w pudełku znajdziemy Nike, możemy od razu reklamować transakcję. W polityce reklamacje uwzględnia się tylko raz na cztery lata. Szkoda, że sama bohaterka nie czuje niestosowności tej sytuacji. Nigdzie nie ma słowa wyjaśnienia, kto lub co skłoniło radną Bieniek do tak nagłej
i nieoczekiwanej zmiany poglądów.

Jerzy Filar

 

Koalicja rządząca
(Dla Gminy i Powiatu - Gminy Ziemi Mikołowskiej
- Prawo i Sprawiedliwość)
Adam Lewandowski
Przemysław Marek
Bogdan Tkocz 
Marek Szafraniec
Henryk Jaroszek
Marek Balcer
Henryk Zawiszowski
Adam Putkowski
Mirosław Blaski
(został Burmistrzem do rady wszedł Józef Mrowiec)
Sławomir Bijak
Joanna Bieniek

 

Opozycja
(Forum Samorządowe - Obywatelski Komitet Samorządowy - Platforma Obywatelska)
Stanisław Piechula
(został Burmistrzem do rady weszła Mirosława Lewicka)
Henryk Stencel
Eryk Muszer
Wojciech Spałek
Mirosław Duży
Elżbieta Piecha
Aleksander Wyra
(został Burmistrzem do rady wszedł Tadeusz Kopiec)
Andrzej Bujok
Tadeusz Marszolik,
Barbarę Pepke

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama