Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 14 maja 2024 07:03
PRZECZYTAJ!
Reklama

Szkoła wyborcza

Marek Balcer, poprzedni burmistrz Mikołowa, w roku wyborczym obiecał mieszkańcom Kamionki szkołę za prawie dziewięć milionów złotych, choć w budżecie na 2015 rok zabezpieczył na ten cel zaledwie 100 tys. zł. Obietnice, że ściągnie środki unijne, okazały się palcem na wodzie pisane, bo mikołowski projekt przepadł i pieniędzy nie dostał. Balcera już nie ma stanowisku, ale problem pozostał.

Trzeba zacząć od tego, że Szkoła Podstawowa nr 4 w Kamionce prosi się o przebudowę. W placówce uczy się teraz 252 uczniów, a precyzyjne prognozy na bieżący rok przewidują, że we wrześniu, w ławach szkolnych może ich zasiąść nawet 290.

- Jaki to będzie miało wpływ na tłok w klasach i warunki nauczania, nietrudno sobie chyba wyobrazić. Po prostu będzie to szkolny koszmar, który prawdopodobnie spowoduje konieczność nauki w szkole na dwie zmiany - napisała Rada Rodziców SP4 do burmistrza Mikołowa Stanisława Piechuli.

Rodzice martwią się o dzieci. Burmistrz martwi się o pustki w budżecie miasta, które uniemożliwiają sfinansowanie rozbudowy szkoły. A problem, wcześniej czy później, trzeba rozwiązać. Nie martwi się jedynie poprzedni burmistrz, ponieważ z obietnic wyborczych nikt go nie będzie rozliczał.

Projekt rozbudowy SP4 wraz z salą gimnastyczną był jednym z głównych motorów kampanii wyborczej ekipy Marka Balcera na Kamionce. Obiecano dobudowanie nowej sali gimnastycznej wraz z łącznikiem, a w starej miały powstać cztery klasy i zewnętrzny korytarz. Koszt całości, razem z niezbędną wycinką drzew, wyniósł prawie dziewięć milionów złotych. W kasie miasta nie było i nie ma takiej wolnej kwoty. Balcer zarezerwował w budżecie jedynie 100 tys. zł na przebudowę szkoły. W ferworze kampanii wyborczej nikt jednak nie przejmuje się takimi drobiazgami. Obietnica nowej szkoły trafiła na podatny grunt. Nie mając własnych możliwości finansowych, ówczesny burmistrz zastosował stary samorządowy unik sugerując, że można pozyskać środki zewnętrzne. Próba sięgnięcia po unijną kasę skończyła się klapą. Mikołów mógł w ubiegłym roku przystąpić do Programu Rozwoju Bazy Sportowej prowadzonego przez Marszałka Województwa Śląskiego. Jednak kiedy należało składać wnioski, dokumentacja nie była przygotowana. Brakowało projektu i pozwolenia na budowę. Gmina wystąpiła nawet do Ministra Sportu o wydłużenie czasu na skompletowanie dokumentacji. Ministerstwo się zgodziło, ale Mikołów nie zmieścił się w wymaganych terminach i szansa na dofinansowanie zewnętrzne przepadła.

Na forach internetowych pojawiły się pretensje do obecnego burmistrza, że łamie obietnice wyborcze, ponieważ w czasie kampanii wyborczej obiecał kontynuację inwestycji zapoczątkowanych przez Balcera.

- Obiecałem kontynuację rozpoczętych inwestycji i słowa dotrzymam. Natomiast nigdy nie mówiłem, że spełnię obietnice wyborcze poprzedniego burmistrza - broni się Stanisław Piechula.

Obecne władze miasta zdają sobie sprawę, że problem SP4 nie zniknie. W przewidzianych na obecny rok zewnętrznych programach finansowych, Mikołów może liczyć na niecałe dwa miliony złotych z projektów unijnych. Grubo ponad sześć milionów złotych musiałby wynieść wkład własny, a takich pieniędzy nie ma w budżecie. Przynajmniej nie w tym roku. (fil)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama