Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 3 maja 2024 09:22
PRZECZYTAJ!
Reklama

Gra o tron

Im bliżej wyborów samorządów, tym tłoczniej robi się na liście kandydatów do najważniejszego stanowiska w mieście.  Ruda Śląska należy do  nielicznego grona miast naszego regionu, gdzie - zdaniem komentatorów politycznych - może dojść do  zmiany w fotelu prezydenta. Takie opinie wzmagają jedynie apetyty potencjalnych następców Grażyny Dziedzic.  Prezentujemy subiektywną listę kandydatów, którzy mają realną szansę na zwycięstwo w grze o rudzki tron.

Miała być odnowa, wyszło po staremu

Grażyna Dziedzic na pewno liczy się w prezydenckiej stawce. Czy powtórzy sukces sprzed czterech lat? Wielu komentatorów sceptycznie ocenia szanse obecnej prezydent Rudy Śląskiej. W 2010 roku Grażyna Dziedzic startowała pod ambitnym hasłem odnowy miasta. Niestety, wyszło po staremu. Nie została spełniona większość przedwyborczych obietnic, dotyczących, m.in. likwidacji miejskiego biuletynu albo zachowania w rękach miasta Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Grażyna Dziedzic zostanie zapamiętana przez wyborców, jako kontynuatorka ryzykownego pomysłu poprzednika, zbudowania w Rudzie Śląskiej parku wodnego, który okazał się inwestycją chybioną i obciążającą budżet miasta. Grażynę Dziedzic dwa razy mieszkańcy próbowali odwołać w referendum. Trzy razy radni nie udzielili jej absolutorium. Zwolennicy obecnej prezydent wietrzą w tym polityczny spisek, choć prawda może okazać bardziej bolesna. To mogą być dowody na zmęczenie
i rozczarowanie tą prezydenturą.

Na zdrowie i na Rudę Śląską

Aleksandra Skowronek należy do faworytów wyścigu o prezydenturę. Jej atutem na pewno jest pełnione stanowisko. Szefowa rudzkiej Platformy Obywatelskiej piastuje urząd wicemarszałka województwa śląskiego. Odpowiada za sprawy społeczne, w tym za ochronę zdrowia, które uchodzi za najtrudniejszą „działkę” w strukturze wojewódzkiej władzy. Aleksandra Skowronek radzi sobie dobrze i to zapewne będzie głównym motywem jej kampanii wyborczej. Skoro potrafi ogarnąć służbę zdrowia w naszym regionie, to poradzi sobie także z problemami Rudy Śląskiej. Przeciwnicy wytykają Aleksandrze Skowronek przynależność partyjną. Jest to argument słaby, ponieważ większość kandydatów, także obecna prezydent, nie startuje z pozycji samotnego szeryfa, lecz dysponuje zapleczem politycznym i organizacyjnym. Poza tym, w niedawnych wyborach do Parlamentu Europejskiego, PO w Rudzie Śląskiej zdeklasowała rywali osiągając najlepszy wynik.

Kto powiedział, że nie startuję?

Jarosław Wieszołek, przewodniczący Rady Miasta, jest sprawcą największej niespodzianki na tym etapie przedwyborczych podchodów. Kilka tygodni temu, głośnym echem odbiła się jego rezygnacja ze startu w wyborach  - w barwach PiS. Nie wiemy, dlaczego tak się stało, a sami zainteresowani nie chcą na ten temat zbyt wiele mówić. Sprawa jest o tyle dziwna, ponieważ Jarosław Wieszołek od początku tej kadencji, czyli od prawie czterech lat był murowanym kandydatem PiS w tegorocznych wyborach samorządowych. W każdym razie, w miasto poszła informacja, że Wieszołek nie startuje w ogóle. Zapytaliśmy samego zainteresowanego. - Nie startuję z listy PiS, co nie znaczy, że nie startuję w ogóle - odparł tajemniczo przewodniczący Rady Miasta. Nieoficjalnie wiemy, że sporo środowisk namawia Jarosława Wieszołka, aby utworzył swoją listę i jako jej lider ubiegał się o prezydenturę. To nie jest dobra informacja dla Grażyny Dziedzic, której zwolennicy lubią podkreślać jej bezpartyjność. Popularny w mieście i ceniony za pracę w samorządzie Wieszołek też jest bezpartyjny, a w kilku przedwyborczych sondażach uplasował się na drugim miejscu, tuż za obecną prezydent.

Czarny czy granatowo-czerwony koń?

Marek Wesoły, przewodniczący komisji budżetu w Radzie Miasta, dosyć nieoczekiwanie został kandydatem PiS, w miejsce lansowanego od prawie czterech lat Jarosława Wieszołka. Trudno ocenić, jak ta nagła zmiana wpłynie na wynik partii, która jest obecnie liderem sondaży społecznego poparcia. W wywiadzie dla telewizji „Sfera” Marek Wesoły wyznał, że chce być czarnym koniem gry o prezydenturę w Rudzie Śląskiej. Jest to trochę zaskakująca teza, ponieważ przedstawiciel PiS, czyli partii zmierzającej po władzę w kraju, powinien należeć do grona mocnych faworytów. Na mistrzostwach świata w piłce nożnej, jak zawsze, typowano do zwycięstwa Niemców, Holendrów, Brazylijczyków, ale czarnym koniem miała być świeża i odkrywcza Belgia albo Kolumbia. Marek Wesoły nie jest nowicjuszem na rudzkiej scenie politycznej, a za sobą ma politycznego giganta w granatowo-czerwonych barwach.

Podniesie miasto z kolan?

Zbigniew Domżalski, jeżeli potwierdzi swój start, należy do kandydatów ze sporymi szansami na przejście do drugiej tury, która zapewne rozstrzygnie o wyniku wyborów w Rudzie Śląskiej. Jego największym atutem jest rozpoznawalność. Nie wszyscy pałają do niego miłością, ale niewielu jest rudzian, którzy nie znają Zbigniewa Domżalskiego. Nawet przeciwnicy cenią go za polityczną skuteczność. Nie jest tajemnicą, że Zbigniew Domżalski był pomysłodawcą, organizatorem i promotorem zwycięskiej kampanii Grażyny Dziedzic. Latem 2010 roku niewielu dawało mu szansę na zwycięstwo z silnym i dobrze zorganizowanym Andrzejem Stanią, ówczesnym prezydentem. Domżalski wiedział jednak, na kogo postawić i jak poprowadzić kampanię, aby wygrać. Ale to już przeszłość. Drogi Zbigniewa Domżalskiego i Grażyny Dziedzic rozeszły się. Elektorat „odnowy” z 2010 roku nie będzie miał łatwego wyboru. Pytaliśmy Zbigniewa Domżalskiego, dlaczego bierze pod uwagę start w wyborach.
- Bo chcę to miasto podnieść z kolan - odparł Zbigniew Domżalski.

W polityce nie ma wakacji

Krzysztof Chromy reprezentuje środowisko referendystów. Publikujemy ten tekst na kilka dni przed konwencją wyborczą Stowarzyszenia Obywatelskiego Referendum. Nie wiemy, jak wyjdzie ta impreza, ale sam pomysł, aby w środku lata zorganizować przedwyborczy wiec jest godny uwagi. Wielu kandydatów niesłusznie sądzi, że na okres wakacji miasto wyludnia się, a nieliczni mieszkańcy, którzy pozostali, marzą jedynie o kawałku cienia i zimnym piwie. Wbrew pozorom środek lata to jest bardzo dobry moment na akcję polityczną, ponieważ konkurencja wtedy śpi, a mieszkańcy chętnie posłuchają o czymś poważniejszym, niż typowe wakacyjne ogórki. Atutem tego środowiska jest także sam kandydat na prezydenta. Krzysztof Chromy jest sekretarzem miasta w Chorzowie. Zna się na samorządzie, ale - na razie - stoi trochę z boku rudzkiego „piekiełka”. To może być ważny argument dla wyborców, którym opatrzyły się już twarze głównych aktorów politycznego thrillera „R jak Ruda”.

Ustawka?

Józef Osmenda reprezentuje w wyborach środowisko lewicy. Jego start jest dosyć zagadkową historią. W Radzie Miasta nie ma bowiem mężniejszego rycerza broniącego czci i godności Grażyny Dziedzic przed atakami opozycji. Józef Osmenda zgadza się i popiera we wszystkim obecną prezydent. Stoi przed nim niezwykle trudne zadanie, bo musi przecież - jak każdy kandydat - przeprowadzić kampanię wyborczą. Jaki przedstawi program? Przecież każda kampania opiera się na krytyce, tego co jest. A co może skrytykować radny Osmenda, skoro popiera i akceptuje rządy Grażyny Dziedzic? Kibice piłkarscy pamiętają zapewne (nie)sławny mecz Niemcy - Austria z 1982 roku, który przeszedł do historii, jako największa i najbardziej bezczelna ustawka w historii futbolu. Między polityką a sportem jest sporo analogii.

Gdzie oni są?

Lista kandydatów nie jest jeszcze zamknięta. Zapewne pojawi się więcej chętnych do najważniejszego urzędu w mieście. Na plotkarskiej giełdzie, wśród nazwisk ewentualnych pretendentów, pojawia się, m.in. radna Anna Łukaszczyk. Kiedyś należała ona do ścisłej grupy trzymającej władzę w Rudzie Śląskiej razem z Grażyną Dziedzic. Drogi obu pań rozeszły się. Anna Łukaszczyk walczy z kompostownią, a jej determinacja budzi podziw wielu mieszkańców. Kto wie, czy po władzę nie zechce też sięgnąć Marceli Murawski, charyzmatyczny lider związkowy z „Sierpnia 80”. Uchodzi on za oddanego sojusznika obecnej prezydent, ale jak długo może stać w cieniu człowiek z takim temperamentem politycznym i możliwościami organizacyjnymi? Zapewne, na przedwyborczej giełdzie pojawią się kolejne nazwiska. Ile czarnych koni kryje się jeszcze w cieniu, tych którzy na razie dominują na rudzkiej scenie politycznej? Jedno jest pewne. Im bliżej listopada, tym będzie ciekawiej.
Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama